Rozmowa z Anabel Rodríguez Ríos, reżyserką filmu „Pewnego razu w Wenezueli"
O filmie:
Congo Mirador to pływająca rybacka osada na jeziorze Maracaibo. Choć widoki zapierają dech w piersiach, nie żyje się tu łatwo. Jezioro zarasta, wodę zanieczyszczają odpady z pobliskiej rafinerii. Jak w soczewce widać tu wszystkie problemy Wenezueli. Wieloletnie zaniedbania niewydolnego systemu, który, by przetrwać, posiłkuje się korupcją – na tyle powszechną, że nikt nawet nie próbuje jej ukrywać. Krzykliwą propagandę, maskującą chroniczne braki w zaopatrzeniu. Choć na ścianach wciąż wiszą plakaty z Chavezem, prawie nikt już tu nie wierzy w rewolucyjne ideały. Wioska rozłazi się w szwach – podobnie jak cały kraj. Głównymi bohaterkami filmu są dwie silne kobiety. Przedstawicielka lokalnej nomenklatury Tamara oraz nauczycielka Natalie, nie ukrywająca opozycyjnych sympatii. Choć stoją po przeciwnych stronach barykady, każda na swój sposób stara się walczyć o przyszłość Congo Mirador. Tymczasem zbliżają się wybory. Czy puste frazesy i obietnice wystarczą, by mieszkańcy wioski jeszcze raz poparli reżim, który nie ma nic więcej do zaoferowania? I czy Congo Mirador przetrwa choćby do końca filmu?
Konrad Wirkowski