Abastumani. Magiczna góra
Zagubiony w kaukaskiej głuszy szpital gruźliczy. Monumentalny, rozpadający się budynek, surrealistyczna atmosfera miejsca poza czasem i pacjenci nie zdający sobie sprawy z własnego położenia.
Przejmujące, wizualne requiem dla miejsca, które zbliża się do kresu swoich dni – a także dla zamieszkujących je duchów przeszłości. Gdzieś na końcu świata, w malowniczej scenerii kaukaskiej doliny, niszczeje monumentalny szpital gruźliczy Abastumani. Przeskalowane wnętrza rozpadającego się, ale wciąż imponującego budynku, są domem dla kilkudziesięciu pacjentów, którzy zabijają czas, paląc papierosy, spacerując po niekończących się korytarzach i imprezując w salach ozdobionych stylowymi lamperiami. Wszystko tu skłania do oderwania się od rzeczywistości – łącznie z otępiającymi efektami ubocznymi leków. Surrealistyczną atmosferę tego miejsca poza czasem podkreślają rozkołysane ujęcia nadające obrazowi posmak sennego marzenia. Bądź koszmaru, bo mimo baśniowego klimatu, chorym grozi tu często realne niebezpieczeństwo.
Konrad Wirkowski