Polityczny marketing czy cyniczna propaganda, wykorzystująca korporacyjne wzory do sterowania opinią publiczną? Niezależnie od tego, którego terminu użyjemy, bohater „Agencji wpływu” to w tej dziedzinie prawdziwy guru. Lord Tim Bell jako jeden z pierwszych skojarzył świat agencji reklamowych i wielkiej polityki. Startem do świetnej kariery w świecie PR-u stały się dla niego agresywne kampanie, które trzykrotnie zapewniły zwycięstwo Margaret Thatcher. Bell nie miał żadnych moralnych zahamowań. Wśród jego klientów znaleźli się m.in. Borys Jelcyn, Aleksander Łukaszenka, Augusto Pinochet, rodzina Assadów, rządy Egiptu, Bahrajnu czy RPA. Ale szyta zbyt grubymi nićmi próba podreperowania wizerunku skorumpowanego prezydenta Południowej Afryki skończyła się dla niego katastrofą. Pod koniec życia (zmarł w 2019 roku) Bell stal się bardzo rozmowny. Z nieodłącznym papierosem w ręku ujawnia przed kamerą tajemnice politycznych manipulacji i nostalgicznie wspomina czasy świetności, nie stroniąc od smakowitych anegdot.

Konrad Wirkowski