Przewrotny wizualny eksperyment: co tak naprawdę widzimy, oglądając film dokumentalny?
Sto zebranych w studio osób, wśród nich zawodowy kolarz, minister finansów, znana aktorka czy grupa kobiet z prowincji, staje przed kamerą jako reprezentacja duńskiego społeczeństwa. Każda sekwencja filmu, zarejestrowana statyczną kamerą, opatrzona jest krótkim opisem, który pozornie nazywa to, co zobaczymy: „Rowerzysta i jego rower”, „Dziwny człowiek”, „Para z dużą ilością okularów”. Ale ta powtarzalność i oczywistość stają się częścią retorycznego zabiegu Letha. Przekształca on formę antropologicznego dokumentu w rodzaj eksperymentu, który nie tylko komentuje to, co na powierzchni, lecz także sugeruje, że kryje się za tym coś głębszego: kulturowy mit, zbiorowa autoiluzja czy może narodowy autoportret. „Życie w Danii” to nie tyle film o Danii – tej znanej z przewodników, stereotypów i narodowej narracji, lecz raczej o jej zbiorowym wyobrażeniu. Film pokazujemy ponad 50 lat od jego polskiej premiery – w 1972 roku zaprezentowano go w konkursie Krakowskiego Festiwalu Filmowego, gdzie zdobył nagrodę Srebrnego Smoka.
Weronika Adamowska